Restauracja Halka - Zwardoń

Marcin R

Żurek z mikrofali, barszcz czerwony to sam pieprz i czosnek. Ciężko by było się zorientować co to jest, jakby się nie widziało. Krokiet dobry, chociaż mało słony. Pan z obsługi narzekał, że poszliśmy wyżej i on tam będzie musiał nosić.

Edycja po odpowiedzi właściciela!

"Już pierwsze kłamstwo to kwoty 70zl za posiłek u nas. Licząc piwa, krokiety zupy, Państwo wydali 30zl zł na os max."
Tu się zgadzam. Faktycznie Google pyta o cenę za osobę, a nie całość.

"Dokładnie Pamiętam Pana Marcina. Mieliśmy do wydania w tamtej chwili 15 obiadów i z 6 stolików w restauracji były zajęte 4. Pan Marcin z swoją żoną gdy zobaczyli że są schody do góry to od razu chcieli się tam udać. Natomiast 5 minut wcześniej z sali u góry wyszedł ksiądz który był u nas z kolendą. Stół przystrojony białym obrusem, świecami, krzyżem i święconą wodą. Może dlatego jako właściciel poprosiłem Pana Marcina aby usiadł przy jednym z dwóch stolików na dole (nie wyobrażałem sobie tego stołu i obok Pana Marcina z żurkiem i zimnym piwkiem), nie chcąc się tłumaczyć co mamy u góry, powiedziałem tylko że żona nie będzie musiała po schodach biegać. PAN Marcin stwierdził że i tak chce iść do gory:) Może temu mamy 3 bo zjadł obok krzyża."

Równo z nami weszła grupa hałaśliwych Słowaków(4+4) Spytałem czy możemy usiąść wyżej, aby w spokoju zjeść. Nie powiedział Pan że nie można, tylko kręcił nosem że będzie Pan(nie żona) musiał nosić na górę te kilka schodów. Wystarczyło powiedzieć że góra nieczynna i było by po temacie.
Jestem katolikiem i kolęda, czy widok krzyża nie jest dla mnie obcy. Opinie moje są zawsze rzetelne i podparte własnym zdaniem. Wystarczy wejść w mój profil i sobie to zweryfikować.

"Żurek dostał z dopiero zrobionego gara, czas 2minut zapewne był dla niego czymś niewyobrażalnym. Bo już żona na barszcz czekała 8minut. Także pewnie wyobraził sobie ze jego żurek był z mikrofali. Barszcz same był zrobiony dla 5 osób jeszcze z grupki na dole i zachwalali. Może akurat żona Pana Marcina nie lubi czosnku, a akurat w ten dzień było go więcej. Ale na pewno nie dało się pomylić tej zupy z inną :)"

Żurek po nalaniu z gara, nie posiada kożucha. Taki się robi właśnie z mikrofali. Po drugie, danie bardzo szybko stygnie. Więc proszę nie pisać bzdur, że dopiero co gotowany. Co do barszczu sam Pan przyznał że czosnku było więcej? Po prostu przesadziliście i tyle.

"Ten Pan z obsługi to był akurat właściciel. Często niestety klienci traktują z góry człowieka, bo młody to tylko kelner. I w ten sposób moja zwykła prośba została zignorowana."

Pan który mnie obsługuje, to zawsze pan z obsługi. Nie interesuje mnie czy to właściciel, czy jego syn, lub pracownik;) Nigdy nikogo nie traktuję z góry, a tym bardziej po wieku. Sam prowadzę firmę i nie wyobrażam sobie, abym powiedział do klienta "nie chce mi się". Jest to PRowym strzałem w stopę:( Pozdrawiam

PS: Jakie 15 posiłków? Na dole Słowacy i my na górze. Później dopiero przyszła(jak już kończyliśmy) randomowa dwójka turystów i rodzina czteroosobowa? Jeśli nawet faktycznie mieliście do wydania 15 posiłków, to i tak jest to słaba wymówka kiepskiego barszczu i "nie chce mi się". Już po tym że dyskutujemy, powinienem jeszcze obniżyć ocenę, ale zostawiam na trzech gwiazdkach...

Mirosław Wydra

Na początku Pozdrawiam miłe Panie które obsługują klientów... bardzo uśmiechnięte dziewczyny. Co do posiłków to porcje smaczne i ogromne. Jeśli ktoś będzie w Zwardoniu i wybiera się do Čadcy pociągiem to polecam wstąpić i zjeść coś dobrego..bardzo blisko stacji kolejowej.

brodzixa

Pierogi z mięsem, z plusów: dobra cebulka oraz pieprz i sól na stole - jest to plus ponieważ mięso było nie przyprawione, jednak po przyprawieniu było zjadliwe.
Bardzo dobre ceny, dobre piwo.
Z minusów: pierogi bez żadnego smaku, rozgotowane przez co były bardzo wodniste. Oczywiście zjadliwe, tylko drugi raz bym nie zamówiła.

Być może w sezonie jest lepiej.

Klaudia Piątek

Czekałam na jedzenie godzinę. Kelnerka przynajmniej przeprosiła za długi czas. Jednak jedzenie nie zrekompensowało tego czasu. Frytki strasznie suche, ser bez smaku, a ta marchewka jakby zwiędła ?. Na dodatek, widziałam jak podawano tę samą potrawę komuś innemu i miał inny typ frytek oraz dwa rodzaje surówek.
Zjadłam, bo byłam głodna, ale nie wróciłabym tam na takie samo danie.
Na dzień dzisiejszy cena smażonego sera to 28 zł.
Stoliki nie są na bieżąco wycierane.
Panie kelnerki czasami nie wiedziały komu podać danie.
Wystrój lokalu to jedyny plus.

Damian Zabielski

Miła obsługa i bardzo dobre jedzenie w przystępnych cenach.

Kamil Kamilos

Zimno w lokalu człowiek się trzęsie pani kelnerka bez reakcji tam jest piecyk
Jedynie frytki dobre a surówki stare
Napewno tu nie wruce

Jakub Mróz

Niestety zbyt wiele dobrego nie można napisać. Frytki i ćwiartki ziemniaka najtańsza garmazerka zero smaku nie ratowała nawet sól. Dodatek - kapusta (kto wie czy to zasmażana czy wygotowana kiszona ?) Zero smaku . Schab użyty do kotleta po cygańsku - przerosty i żyły (smak niezbyt ciekawej wieprzowiny) . Widziałem że wcześniej odbijał Pan piłeczkę, że przecież wszystko było zjedzone - dziś mój posiłek w zasadzie cały został na talerzu po kilku kęsach. Narzeczona zjadła tylko ugrillowany filet kurczaka, niezły ale na 4 kęsy ? podsumowując dramat. Dwie gwiazdki tylko za 'poprawna' kwaśnice i zdaniem narzeczonej jadalną pomidorową. Do tego 2 piwa i smażony 'oscypek', który był zwykłym wędzonym serkiem z marketu. 2 porcje pierogów na wynos i tu niestety też nie można powiedzieć wiele dobrego. Niespełna 200 zł za kulinarne rozczarowanie. Na tle lokalnej konkurencji klapa pełną parą. Ale bardzo doceniamy możliwość wejścia z pieskiem żeby nie kończyć tak smutno.

Maria B-S

Zamówiliśmy smażony ser z frytkami i placki ziemniaczane z serem. Duże porcje, frytki chrupiące, surówki w porządku. Ceny też.
Śmieszą mnie opinie ludzi, którzy piszą, że w lokalu zimno. Żeby go ogrzewać na bardzo ciepło, kiedy na dworze -10, ceny musiałyby być dwa razy wyższe.