whiteeaglepl312
1/5
Jestem zatrwożony, że tak mało potrzeba by dogodzić Polakowi w tak ważnym dniu, jakim jest dzień ślubu.
Nie ma oceny "poniżej krytyki" a szkoda, przydałaby się.
Miejsce bez elegancji, klimatu, wszystko tanie, tandetne ale przy okazji krzyczące wspomnianą tandetą. Może tak wygląda typowy "Dom weselny"? - Nie wiem dla mnie to miejsce jest niczym z horroru.
Obsługa może i miła (nawiązuję do wcześniejszych opinii) jednak ubrana tragicznie, kompetencje kelnerskie poniżej krytyki, ubiór tak samo. Proszę pamiętać, że dla wielu osób organizujących wesele jest to ich jedno z najważniejszych życiowych przeżyć, które według mnie wymaga pewnej oprawy.
Z pewnością zapamiętam to miejsce ze względu na wymienione poniżej kwestie:
• Miejsce bez klimatu, tandetne (długo bym wymieniał, od posadzek po sufity, cóż jestem wymagający a Państwo Młodzi z pewnością za darmo nie bawią się w tym miejscu).
Pokoje są tak samo fantastyczne jak sala zabaw - brak klimatu to mało powiedziane, łazienka jak w przydrożnym barze, zero wyciszenia, wszystko słychać, niepijącym sugeruję powrót nocą.
• Obsługa poziomem dorównuje wnętrzom, bryle budynku, konkretnie:
a) ubranie to nie np. garnitur, garsonka lub nie daj Boże u Panów (nie spostrzegłem) frak "kelnerski", lecz spodnie codzienne i z tego co pamiętam (nie chcę robić zdjęć ludziom) koszulka sygnowana logiem Domu weselnego.
b) garbiąca się obsługa z pewnością nie dodanie szyku.
c) obsługa nie zabiera talerzy, mój stał dobrą godzinę lub dwie, był pusty a na dodatek złożyłem sztućce.
d) ponadto obsługa zaskoczyła mnie nowatorskim sposobem serwowania kolejnych dań, na zasadzie metody "na Wieżę Jęgę" lub "brudny zlew". Mam na myśli serwowanie kolejnych talerzy na poprzedni, brudny/czysty ze sztućcami (?!). W tym wypadku udokumentowałem tort, niestety ustrzeliłem jedynie czysty talerz ze sztućcami, coś musiało pójść nie tak, gdy odszedłem!
Zastanawiałem się czy brudne talerze powinienem postawić sobie na głowie, czy byłoby to jednak nie na miejscu.
e) sztućce dokładane wprost na talerz (też nowość dla mnie).
f) dania serwowane z wózka przypominające te w szpitalach.
itd......
• Jedzenia nie będę komentował ze względu na to, że wolę oszczędzać klawiaturę.
Wykonanie tragiczne, wybór jedzenia należał do biorących ślub, więc to ich decyzja, jednak jak wspomniałem - wykonanie bardzo słabe, pewnie wybór również ograniczony.
Raczej nie jest miejsce dla osób, które lubią smacznie lub smacznie lecz prosto zjeść, nie mówiąc o braku lekkiego jedzenia.
• Zastawa stołowa przypomina tę z barów mlecznych lub przydrożnych barów dla TIRowców. Nie ma się nad czym się rozwodzić.
• Szkło podobnej klasy co wyżej (nawet szklanki na wodę były podobne od tych z PRL). Nie było oczywiście rozstawionych kieliszków, szklanek etc. zgodnie ze sztuką ale tu nic nie jest zgodnie z ogólnie przyjętymi zasadami...
• Nagłośnienie to zmora większości tego typu miejsc, grupa muzyczna wraz z głośnikami rozstawiona na jednym krańcu sali, na wprost biesiadników, więc muzyka oraz głos osoby przemawiającej dosłownie WALI po uszach wszystkich obecnych a najbardziej tych z przodu choć ja z tyłu nie odczułem różnicy - nie dziwię się, że na starość wszyscy będą nosić aparaty słuchowe.
• Na zewnątrz brak miejsca wolnego od dymu, każdy stół z popielniczką, ciężko o zaczerpnięcie świeżego powietrza. Olbrzymi minus, gdyż w pobliżu bawią się małe dzieci, przyjeżdżają także rodzice z niemowlętami, którzy wygonieni fatalnym (!) nagłośnieniem szukają swojego miejsca, które jest chyba jedynie w pokoju... Ja także nie znoszę dymu papierosowego, z resztą czy ten nałóg powoli nie staje się passé?
Jedyne co było na plus to kawałek terenu zielonego, który będzie kiedyś jeszcze bardziej cieszyć oko (widać, że rośliny są młode). Komary są ale to naturalne przy akwenie wodnym.
Szczerze mówiąc domagałbym się chyba zwrotu pieniędzy, wytoczyłbym pozew cywilny za tak "profesjonalną" obsługę.
Kłaniam się nisko tym osobom co oceniają to miejsce jako "piękne", z przepysznym jedzeniem, a także polecającym "wszystkim".